Wiem, że w dzisiejszym zabieganiu łatwo jest zaniedbać pewne aspekty dotyczące rozwoju dzieci. Szczególnie te mniej namacalne, takie jak więź, przywiązanie, czystość relacji i kompetencje emocjonalne. Łatwiej nam stwierdzić, że dziecko coś potrafi lub też nie, kiedy mówimy chociażby o wiązaniu butów. Rozwój społeczny i tworzenie relacji kształtują się dzięki nam, rodzicom. Nie możemy zepchnąć tej odpowiedzialności na innych lub oczekiwać, że nasze dziecko nabędzie odpowiednich wzorców od pań z przedszkola czy dziadków. Oczywiście nauczy się czegoś obserwując i słuchając się innych, ale to my, rodzice, mamy największy wpływ na to, co w tej małej głowie się utrwali i co dziecko będzie prezentowało w późniejszych latach.
Zbyt cenny czas
Sama mając dwie prace, dziecko, dom do ogarnięcia, łapię się na tym, że czasami traktuję syna „niedbale”. Niby słucham, niby się bawię, ale nieraz z telefonem w ręce lub z myślami w pracy. Często nie mam wyboru, czasami trzeba coś szybko załatwić… Ale zawsze z tyłu głowy mam to poczucie, że nie tak to powinno wyglądać. Staram się ograniczyć takie sytuacje do minimum i nie udawać przed sobą, że przecież jestem obok, więc to nie ma znaczenia. Otóż ma. Nie mówię, że trzeba siedzieć z dzieckiem kilka godzin non-stop, będąc w 100 % skupionym tylko na nim. Tak się nie da. Mówię, o czasie w ciągu dnia wyznaczonym przez nas – 1h/2h (psycholodzy mówią o minimum 30 minutach), ile nam się uda, które poświęcamy tylko dziecku. Chowamy telefon, wyłączamy telewizor i bawimy się wspólnie na podłodze, idziemy na lody, malujemy, gasimy pożary nową jednostką strażacką. Rozmawiamy, opowiadamy, tłumaczymy, czytamy, przekazujemy cenne informacje o świecie i uczymy, że mama i tata są do dyspozycji, gdyby trzeba było odpowiedzieć na nurtujące pytania. Pokazujemy, że czas, który spędzamy razem, jest dla nas cenny. Jest duża szansa, że taka postawa zaowocuje w przyszłości i dziecko będzie bardziej empatyczne, otwarte na nas w wieku dojrzewania i później w dorosłości.
Zasada trzech minut
Istnieje pewna zasada, która nie wymaga wiele czasu i zaangażowania, a z punktu widzenia rozwoju jest dla dziecka niezwykle cenna. Psycholog Nataliya Sirotich, która dokładnie objaśnia tą regułę, zakłada, że pierwsze minuty po spotkaniu (w przypadku rozstania) z dzieckiem powinieneś poświęcić TYLKO jemu. Ważne jest, by aktywnie przywitać dziecko, z dużym okazaniem emocji, radości. Przytulanie i wyściskanie obowiązkowe. Następnie, obniż się do wysokości dziecka lub weź je na kolana i poświęć kilka minut na rozmowę. Dziecko w pierwszym odruchu zwykle opowiada najważniejsze wydarzenia, które z jego perspektywy są niezwykle ważne. Okazuje przy tym cały wachlarz emocji, dobrze jest empatycznie do nich podejść i słuchać aktywnie (przytakiwać, parafrazować, odzwierciedlać emocje). Trzy minuty są tylko umowne, może trwać to minutę lub pięć. Istotą jest, by upewnić się, że dziecko „wylało” z siebie najważniejsze rzeczy i dopiero wtedy przejść do kolejnych czynności. Trzy minuty, tylko trzy, które poświęcisz dziecku przy każdym spotkaniu po rozstaniu sprawią, że nasze dziecko „urośnie” i poczuje się naprawdę ważne, nie zaburzy to jego poczucia bezpieczeństwa i zaufania do nas, jedynie je umocni. Tak więc, kiedy wracasz do domu lub wchodzisz do przedszkola i spotykasz się z dzieckiem, schowaj telefon, przestań na chwilę myśleć o liście rzeczy do zrobienia i ciesz się spotkaniem. Nie pospieszaj, nie poganiaj z telefonem w ręce, nie blokuj emocji. Widzę, że intuicyjnie wielu rodziców właśnie tak postępuje, dopytują, pozwalają dziecku mówić, pozwalają sobie na czułości itp. Część jednak walczy z dzieckiem, z czasem i rzeczywistością. Przykro patrzy się na sytuacje, gdy dziecko domaga się uwagi rodzica, który rozmawia przez telefon lub coś intensywnie w nim przegląda. Jedyne komunikaty do dziecka skupiają się wokół poleceń: „ubieraj się”, „szybko”, „potem mi powiesz” itp. Myślę, że te kilka minut dziennie nikogo nie poratują, bo jeżeli i tak już jesteś gdzieś spóźniony, to najwyżej będziesz spóźniony 5 minut więcej. Koszt mały, a zapewni spokój w relacji, ciepłe przywitanie, zbuduje w dziecku poczucie bezpieczeństwa oraz wskaże prawidłowe wzorce relacji społecznych.
Jak poprawić relację z dzieckiem relacyjnych
Poniżej przedstawiam pokrótce kilka dodatkowych tipów, które przy Twoim zabieganiu pozwolą na prawidłową relację z dzieckiem:
- Minimum 30 min dla dziecka dziennie (opisane powyżej).
- 3 minuty uwagi po każdym rozstaniu (opisane powyżej).
- Słuchaj dziecka bardzo uważnie – otwarta postawa, przodem do dziecka, kontakt wzrokowy, najlepiej na wysokości dziecka.
- Stosuj aktywne słuchanie (kilka ważnych elementów):
- Zachęta – potakiwanie głową, pochylenie się w kierunku mówiącego, uśmiechanie się, itp.., Zwroty typu: „aha”, „tak, tak”, itp.., „To, co mówisz jest bardzo interesujące” itp.
- Parafraza – swoimi słowami powtarzamy słowa rozmówcy np. „Pozwól, że upewnię się, czy ciebie dobrze rozumiem…”, „Jeśli ciebie dobrze zrozumiałem, to…”.
- Odzwierciedlenie uczuć – nazywamy uczucia oraz staramy się okazać empatię, np. „wydajesz się być bardzo zła, gdy o tym mówisz”, „widzę, że jest ci smutno”.
Doskonale rozumiem, że masz mało czasu. Walczysz o przetrwanie zanurzony po uszy w codziennych obowiązkach. Odnajdywanie się w rolach, które sobie narzucamy, uważam za najtrudniejsze zadanie w dzisiejszych czasach, szczególnie dla kobiet. Ciężko być jednocześnie idealną mamą, pracownikiem, przedsiębiorcą, wzorową żoną i doskonałą panią domu. To wszystko oczywiście w połączeniu z zaawansowanym fitness planem, który trzyma naszą wagę i pośladki w ryzach. Tym bardziej sądzę, że pilnowanie paru aspektów relacji z dziećmi jest bardzo istotne.