Czym jest lęk?

Choć pojęć strachu i lęku potocznie używamy zamiennie, nie można postawić między nimi znaku równości. W psychologii strach postrzega się jako reakcję na realne zagrożenie, lęk natomiast jest bardziej irracjonalny. I kojarzy nam się źle. Nie lubimy się bać, a co za tym idzie – nie chcemy też, żeby nasze dzieci się bały. Bo przecież dzieciństwo powinno być beztroskie, pełne dziecięcej śmiałości w codziennym poznawaniu świata. A jednak lęk towarzyszy nam niemal przez całe życie. Najpierw, kiedy gaśnie światło, boimy się potworów czyhających pod łóżkiem. Później odczuwamy strach na myśl o utracie pracy i innych niebezpieczeństwach świata dorosłych. Czy to znaczy, że lęk można wartościować? Czy monstrum spod łóżka jest mniej poważne, niż wizja bankructwa? Absolutnie nie! Nasze lęki, jakkolwiek bezzasadne by nie były, możemy odnieść do doświadczenia, które zdobywaliśmy przez całe życie. Perspektywa dziecka jest jednak inna. Wyzwania, jakie stawia przed nim świat, są nowe i nieznane. Walcząc z lękami, nie wie jeszcze po jaką sięgnąć broń. To od nas – zaprawionych w boju dorosłych – w dużej mierze zależy, jakim orężem wojować będzie nasze dziecko. 

Czego unikać?

Wiemy już, że lęk jest ludzkim towarzyszem i przybiera  różne formy. Nie możemy wymazać go z życia naszego dziecka, tak samo, jak nie pozbędziemy się złości czy smutku – wszak wszystko to zawiera się w repertuarze ludzkich emocji. Zadanie wydaje się szczególnie trudne w przypadku spektrum zaburzeń autystycznych, które stawia dodatkowe wyzwania zarówno przed dzieckiem, jak i rodzicem, opiekunem, czy nauczycielem/terapeutą. Nie pozostajemy jednak w tej sytuacji bezradni. Możemy stosować różne strategie, dzięki którym dziecko jest w stanie nauczyć się, jak radzić sobie z lękiem. Istnieją jednak działania mogące przynieść odwrotny efekt. Czego więc należy unikać?

Po pierwsze – bagatelizowania lęku. Nawet, jeśli dotyczy on prozaicznych czynności, takich jak pójście do przedszkola lub wchodzenia w zabawę z rówieśnikami. To, co dla nas jest codzienne i normalne, dla dziecka może stanowić wyzwanie pełne zmartwień i niepewności. Jeśli nasz kilkulatek boi się, gdy w pokoju gaśnie światło, nie mówmy mu, że przesadza. Wprawdzie potwór w szafie to tylko wytwór wyobraźni, ale lęk, który wywołuje jest prawdziwy. A pozostawiony sam sobie – rośnie w siłę.

Po drugie – nie mówmy dziecku, że nie powinno się bać. Lęk jest emocją, a więc, jak każda inna emocja, przychodzi bez pytania. Jeśli będziemy rozpatrywać go w kategoriach powinności, dziecko może poczuć się winne. A przecież nie ma nic złego w tym, że się boi. Chcemy, żeby nasza pociecha nabrała odwagi w walce ze swoimi lękami – w takim wypadku poczucie winy nie jest dobrym doradcą i wyrządza więcej szkody, niż pożytku.

Po trzecie – utarte w polskiej kulturze zdanie, że chłopaki nie płaczą, nie jest prawdą. Jeszcze większym zakłamaniem rzeczywistości jest zaś to, że płakać nie powinni. Dziećmi targają różne emocje i nie ma w tym nic niewłaściwego. Nie wymagajmy od naszych chłopców bezwzględnej brawury i śmiałości. Nie mówmy im, że muszą być silni, że nie wypada im bać się drobnostek, że to wstyd. Zamiast tego dajmy im prawo do odczuwania lęku i zaproponujmy wsparcie w stawianiu mu czoła. W końcu budowanie pewności siebie przychodzi dużo łatwiej z pomocą empatycznego dorosłego, niżeli sam na sam ze źródłem lęku, którego się nie rozumie.

Po czwarte – pamiętajmy, że lęk bardzo często popycha dziecko do różnych zachowań. Może być powodem sprzeciwu, uporu, krzyku lub płaczu. Jeśli w takiej sytuacji naszą odpowiedzią będzie wymierzenie kary, możemy nieumyślnie zachwiać zaufaniem, jakim darzy nas mały człowiek. Spróbujmy w pierwszej kolejności zrozumieć przyczynę tej emocji, zanim pochopnie zareagujemy na jej skutek.

Co możemy zrobić?

Wiele działań, pod pozorem słuszności, może utrudnić (już i tak niełatwe) zmagania z dziecięcymi lękami. Pojawia się zatem pytanie – co robić, żeby walka ta była skuteczna?

Przede wszystkim okazujmy dziecku zrozumienie. Nawet, jeśli odczuwa zagrożenie tam, gdzie go nie ma. Nawet, jeśli jego lęk dotyczy zmiany w rozkładzie dnia, nowej zabawy czy spaceru w przedszkolu. Zapewnijmy, że ma prawo się bać. Dzięki temu nasz podopieczny będzie wiedział, że nie jest sam i ma na kogo liczyć w trudnych dla niego sytuacjach.

Co ważne, zrozumienie lęku nie jest jednoznaczne z przyzwoleniem na jego rozwój. Nie chodzi wszakże o to, żeby niepokój eskalował i rósł w siłę. Powiedzmy więc: ,,rozumiem, że się boisz”, ale dodajmy: ,,chcę ci pomóc przezwyciężyć ten strach”. Nasza empatia pokaże dziecku, że może czuć się bezpiecznie. Dzięki temu łatwiej będzie mu podjąć wyzwanie, jakim jest próba poradzenia sobie z lękiem. Nie musi przecież tego wyzwania podejmować samo.

Dzieci, w szczególności ze spektrum zaburzeń autystycznych, mogą mieć trudności z rozumieniem i nazywaniem emocji. A niełatwo poradzić sobie z lękiem, jeśli nie wiemy, czego tak naprawdę dotyczy. Możemy zatem w takich sytuacjach zaoferować dziecku naszą pomoc i razem poszukać przyczyny zmartwienia. Użyteczne może okazać się uważne słuchanie, dopytywanie i próba interpretacji słów naszego małego rozmówcy. A jeśli rozmowa nie wystarczy, warto sięgnąć po bardziej kreatywne rozwiązania. Może uda się narysować ten lęk, odegrać na jego temat scenkę z pacynkami lub ułożyć opowiadanie o tym, czego się boimy? Postarajmy się dostosować nasze działania do potrzeb i możliwości dziecka, a nie odwrotnie!

Dziecko powinno wiedzieć, że odczuwanie lęku jest powszechne i normalne. Nie pozwólmy, aby poczuło się wyobcowane przez swoje zmartwienia. Zapewnijmy, że lęk dotyczy wszystkich, również jego kolegów i koleżanek. Może warto zainicjować rozmowę o dziecięcych niepokojach w jego grupie przedszkolnej, czy klasie? Nie obawiajmy się przyznać, że my – dorośli – także boimy się wielu rzeczy. W ten sposób nie tylko pokażemy podopiecznemu, że nie ma się czego wstydzić, ale też na własnym przykładzie zaprezentujemy, jak można sobie z tym lękiem radzić.

Autorka artykułu: Agnieszka Szturo

Źródła inspiracji:

  • Zuili Robert, Od śmiechu do łez. Jak zrozumieć emocje naszych dzieci, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2016.
  • Schulte-Markwort Michael, Zaburzenia u dzieci i młodzieży. Co obciąża nasze dzieci i jak możemy im pomóc, Wydawnictwo Dobra Literatura, Słupsk/Warszawa 2020.