„Kasia i nowa zjeżdżalnia” to bajka stworzona z myślą o dzieciach i ich rozterkach, które napotykają w przedszkolu lub szkole.
Jeżeli jesteś:
– nauczycielem wychowania przedszkolnego,
– nauczycielem w klasach 1-3 SP,
– terapeutą,
– psychologiem,
– rodzicem,
to zapraszamy Cię do skorzystania z naszej bajki. Polecamy przeczytać dzieciom na zajęciach grupowych lub rewalidacji indywidualnej i omówić ją wspólnie z grupą, bądź indywidualnie z dzieckiem.
Na końcu bajki proponujemy Wam pytania, które warto zadać dziecku.
Taka forma pomocy dydaktycznej rozwija u dzieci:
– kreatywność,
– wyobraźnię,
– pozwala wcielić się w emocje drugiej osoby,
– uczy empatii,
– doskonali umiejętność radzenia sobie z własnymi emocjami,
– rozwija pamięć słuchową.
Kasia i nowa zjeżdżalnia
Kasia na ogół nie lubiła poniedziałkowych poranków. Miała oczywiście ku temu swoje powody – w końcu trzeba było wcześniej wstać, szybko przebrać się z piżamy i zjeść śniadanie bez marudzenia. Mamusia często musiała ją przy tym poganiać, żeby dziewczynka nie spóźniła się do przedszkola – a Kasia nie znosiła się spieszyć. Jednak tego dnia było zupełnie inaczej. Kiedy tylko otworzyła oczy, od razu wyskoczyła spod kołdry i ubrała przygotowaną dzień wcześniej sukienkę – i w ogóle nie trzeba jej było o tym przypominać. W dodatku na śniadanie zjadła cały talerz jajecznicy ze szczypiorkiem, chociaż zazwyczaj unikała jedzenia wszystkiego, co zielone. Zastanawiasz się pewnie, dlaczego akurat ten poniedziałek był wyjątkowy? Otóż tego dnia na przedszkolnym placu zabaw w końcu miała się pojawić zupełnie nowa zjeżdżalnia.
I rzeczywiście, tak też się stało. Najpierw dzieci przyglądały się jej przez okno w sali. Była żółta, zabudowana od góry drewnianym domkiem. Można było wejść na nią po drabinkach albo mini-ściance wspinaczkowej – nie to co na starą zjeżdżalnię! Była też od swojej poprzedniczki dużo wyższa, co bardzo wszystkich ucieszyło.
– Ale będzie zabawa! – ekscytowała się Kasia. Razem z kolegami i koleżankami wymyśliła, że szczyt zjeżdżalni będzie ich bazą, i że ślizgawka to góra lodowa, na której poprowadzą naukową ekspedycję. I będą tam niedźwiedzie polarne, i śnieżna lawina, i sami jeszcze nie wiedzą, co więcej, ale na pewno wszystko będzie super.
Jak się zapewne domyślasz, kiedy w końcu nadszedł czas wyjścia na dwór, przedszkolaki od razu pobiegły w stronę nowej zjeżdżalni. Dzieci szybko zaczęły się na nią wspinać i ześlizgiwały się z radością – aż przyszła kolej na Kasię. Dziewczynka weszła na samą górę po drabinkach, jednym susem przeskoczyła całą podłogę domku, ustawiła się do zjeżdżania i… i nic.
– Kasia, no weź! – niecierpliwił się Jasiek, który stał za nią w kolejce. Ale Kasia ani drgnęła. Patrzyła tylko w dół i mocno zaciskała piąstki na obu krawędziach zjeżdżalni.
– Nie mogę… – wymamrotała w końcu, kiedy chłopiec zaczął się wiercić ze zdenerwowania. Ostrożnie wycofała się do drabinek, pilnując, żeby cały czas się czegoś trzymać. A potem zeszła ze zjeżdżalni i nic nikomu nie mówiąc, usiadła w piaskownicy. Stamtąd też obserwowała, jak dzieci zaczynają zabawę w zimową ekspedycję.
– Kasiaaa, idziesz? – zawołał Antek, ale dziewczynka tylko pokręciła głową i dalej bawiła się starą, plastikową łopatką. Słyszała, jak wszyscy się śmieją i udają odgłosy śnieżnej wichury. A przecież to był jej pomysł! W piasek uderzyła pierwsza łza, spływająca z kasinego policzka. Zaraz po niej druga i trzecia, i czwarta…
– Co się stało? – zapytała pani zatroskanym głosem. Kasia wytarła nos rękawem, ale nic nie odpowiedziała. Poczuła, że pieką ją policzki. Było jej bardzo wstyd. – Kasiu, czy ktoś zrobił ci przykrość? – dopytywała dalej nauczycielka.
– Nie – odparła w końcu dziewczynka, w ogóle nie patrząc na swoją rozmówczynię. – Tylko ja… No bo… proszę pani, bo ja jestem tchórz! – dziewczynka ostatnie słowo wypowiedziała z wielką trwogą.
– Niemożliwe! – zakrzyknęła wychowawczyni.
– A właśnie, że tak! Jestem tchórz, bo wszyscy zjeżdżają ze zjeżdżalni, a ja nie mogę!
Pani otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
– Kasiu, nie ma mowy, żebyś była tchórzem! W ogóle żadne dziecko nie może być tchórzem, a to z tej prostej przyczyny, że tchórz to takie zwierzątko, podobne do łasicy – spokojnym tonem wyjaśniła nauczycielka. Kasię to bardzo zdziwiło, więc spojrzała na panią z zaciekawieniem.
– No, ale ja się boję zjechać ze zjeżdżalni… – powiedziała dziewczynka cicho, a jej buzia zupełnie poczerwieniała, tak jej było głupio!
– A to już inna sprawa. Widzisz, gdybyś była łasicowatym tchórzem z puchatym ogonkiem, no to by było zdumiewające! Ale strach, Kasiu, to jest zupełnie normalna rzecz. Każdy się czegoś boi!
– A pani też?
– A ja też! – odpowiedziała nauczycielka i wcale nie wyglądała, jakby się miała zawstydzić. Wręcz przeciwnie, uśmiechała się do Kasi pogodnie.
Dziewczynka obrzuciła zjeżdżalnię tęsknym spojrzeniem. Wszyscy jej przyjaciele się na niej bawili.
– Na starej zjeżdżalni w ogóle się nie bałam, wie pani? Ale ta jest jakaś taka… straszniejsza. I teraz siedzę tu sama!
Pani najpierw popatrzyła na otaczające zjeżdżalnię dzieci, potem na Kasię, a potem oparła brodę na lewej dłoni i chwilę się zastanowiła.
– Ze strachami można walczyć, wiesz? W pojedynkę to trudne zadanie. Za to z przyjaciółmi, o, to już co innego! Ale żeby przyjaciele pomogli, najpierw muszą wiedzieć, w czym właściwie mają pomóc… – powiedziała wychowawczyni zamyślonym tonem i uśmiechnęła się do Kasi.
Dziewczynka przez chwilę zastanawiała się nad słowami swojej nauczycielki. A potem wstała, otrzepała kolana z piasku i z wysoko uniesioną głową ruszyła w stronę żółtej zjeżdżalni. Postanowiła powiedzieć o czymś swoim przyjaciołom. I wcale się już nie wstydziła – bo przecież każdy się czasem boi!
Pytania:
- Dlaczego Kasia się wstydziła?
- Czemu Kasia nazwała siebie tchórzem?
- Co nauczycielka powiedziała o strachu?
- Jak myślisz, o czym Kasia postanowiła powiedzieć swoim przyjaciołom?
Autorka bajki: Agnieszka Szturo
Po więcej pomysłów na realizację zajęć indywidualnych, jak i grupowych zapraszamy do naszego sklepu, gdzie znajdziesz e-book z ponad 130 kartami pracy do rozwijania umiejętności społecznych. Zadania obejmują tematykę rodziny i domu, pozwalają poznać własne „JA”, a przy okazji uczą umiejętności szkolnych, doskonalą motorykę małą i usprawniają sferę poznawczą. KLIKNIJ TUTAJ
Jeżeli bajka Ci się podobała i chcesz więcej, zapraszamy Cię do przeczytania naszych poprzednich bajek. Znajdziesz je w linkach poniżej.
https://uniterapia.pl/prawdziwy-skarb-stefki-bajka-terapeutyczna/
https://uniterapia.pl/dziewczynka-w-niebieskim-sweterku-bajka-terapeutyczna/